Moja przestrzeń na refleksji i wariacji rozrzucanie.
Z miejscem na nadzieję, wątpliwości, zachwyt, świata skromne pojmowanie, naiwną mą w człowieka wiarę, słów, dźwięków i obrazów cytowanie...
inusia · 2 mies. temu Jak dobrze Cię tu widzieć ,wniosłaś tyle pozytywnych wrażeń – aż mi się przyjemnie zrobiło Serdecznie Cię pozdrawiam ♥
fibula vel Joa · 2 mies. temu Równie zaskakujące co miłe Twoje słowa, Inusiu. Dziękuję. Serdeczności!
Mary · 2 mies. temu Jak dobrze, że tu zaglądasz i publikujesz… Życzę Ci z całego serca wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
fibula vel Joa · 2 mies. temu Mary, dziękuję. Swoją życzliwością mogłabyś obdzielić co najmniej kilka osób. Maćku, tych utrudnień coraz więcej (wspomniałam już u Inusi, że kto tu jest długo i pisał co najmniej raz w miesiącu, nie może otworzyć nawet swoich własnych dawnych zapisków – to raczej niedopuszczalne).
heurystyczna_dziewczyna · 1 miesiąc, 3 tygodni temu Zacznę szukać finezji w śniegu, bo jak na razie to chce, żeby zimno poszło sobie w siną dal ahoj!
Niemal we wszystkich życzeniach pisanych czy dźwiękowych pojawia się zaklęcie "zdrowych/zdrowia". A nas niemal na każde święta odwiedza jaśnie pani infekcja. Non grata. Powinszowania powinszowaniami, a życie i tak się toczy po swojemu.
Do bardziej gwarnych świąt nawykłam, ale i w trójcy przy małej choince jest urok. Uskubałam tu, ułamałam tam i do zanadrza. Bo to zawsze lepiej mieć w naręczu odłamki chwil przyjemnych niż ponurych czy żadnych. ;-)
Świętowanie jest dobre, zwłaszcza, gdy coś kryje pod błyszczącą glazurą. Cieszę się jednak, że jutro dzień bardziej powszedni nastanie, bo na co dzień rozlazłość potrafię okiełznać.
__________________
Dźwięków pięknych pęk dostałam. Dzielę się. :-)
__________________
{Kiedy wieczór pogodny, obserwuję niebo.
Nie mogę się nadziwić,
ile tam punktów widzenia.}
/"Stary profesor" W. Szymborska/ _________________________
Mary, dziękuję. Maćku, Kroke to bardzo znany (na świecie) zespół, występują sami lub z innymi cenionymi muzykami. Cha, cha, dzięki, zapamiętam już, skąd to życzenia zdrowia.
W Nowym Jorku goszczę - i to w Nowym Jorku sprzed ponad stu lat - łasa jego uroków daję się prowadzić nie wiedząc, ba! nie przypuszczając nawet, co czeka za rogiem. Podążam z zachwytem, słuchając koncertu Brahmsa(nie udało mi się znaleźć wersji na fortepian), który grała Beverly Penn. I z chęcią przejrzę jeszcze mapy. ;-)
Ale wcześniej uraczę się słodko-pikantnym przysmakiem. Choć nie przepadam za czekoladą, to ta, wyselekcjonowana, smakuje bardzo, nawet mi.
___________
Inicjatorką wyprawy jest "Zimowa opowieść" M. Helprina.
Sponsorką łakoci jest moja Siostra Najmilejsza. :-) _______________________
Edytowanie tekstów, wstawianie zdjęć na Z ćwiczy cierpliwość. Nie sądziłam, że komuś tu zechce się to przeczytać, więc tak w skrócie zamieściłam. Ale skoro, Inusiu, przeczytałaś i posłałaś mi garść ciepłych słów, to dziś już uzupełniłam w odpowiednie linki (można, po kliknięciu, przejrzeć zdjęcia, mapy, o których pisałam; Beverly Penn to bohaterka książki – zainspirowała zespół do stworzenia piosenki o niej). Czasem daję się ponieść lekturze i doszukuję się czegoś więcej.
Z dni niedawnych wysnułam konkluzję taką oto, że mycie okien na parterze wywołuje otwartość wśród przechodniów. Stają się bardzo rozmowni (także ci nieznajomi), choć mnie się zdawało, że myję w najbardziej dyskretny z możliwych sposób (nie tańczyłam, mimo muzyki w tle) i że nikt na to nie zwraca uwagi.
Chcesz pogadać? Umyj okno. ;-)
______________
"Zimową opowieść" Marka Helprina rozpoczęłam czytać. Jak cudnie jest ubaśniona! Wpasowuje w wieczory długie po buro-deszczowych dniach i z chęcią bym się w niej zanurzyła, miast poczytywać po kilka zdań. Gdyby jednak odkryć jakiś sposób, który uchroniłby mnie przed sennością wieczorną; łatwo jej ulegam, chorobliwie wręcz. Najciekawsza książka czy wciągający film nie są w stanie utrzymać mnie w stanie przytomności, gdy sen skleja mi powieki.
______________
Życzenia świąteczne napływają. Najchętniej czytam te niekalkowe (do jednych na przykład była dołączona "Choinka" L.J.Kerna), ale liczy się intencja ślącego. A tę zwykle da się wyczuć.
______________
Kalendarz już sfibulowany, czyli umojony, czeka na swoje 365 dni.
Jeszcze nigdy nie jadłam kasztanów – ale mam na nie apetyt A właściwego kalendarza jeszcze nie mam. Pare ściennych jest ,ale takiego mojego zinusiowanego jeszcze nie mam – czas kupić
Obyś miała jak najwięcej dobrych chwil do zapisania w zinusiowanym kalendarzu na 2015 rok! A kasztany – Córa i ja uwielbiamy, Mąż nie bardzo, tak że to kwestia upodobań smakowych. Tak czy siak – spróbować warto (ja robię na patelni).
MaryRybciu, jestem chyba Pawle, smacznego! Maćku, to Ty jeszcze bardziej przyciągasz ludzi. Ale może to też świadczy o potrzebie rozmowy w społeczeństwie – to chyba dobrze. I masz rację, czasem to tylko zapełnienie przestrzeni słowami, a czasem padają cenne zdania.
inusia · 2 mies. temu
Jak dobrze Cię tu widzieć ,wniosłaś tyle pozytywnych wrażeń – aż mi się przyjemnie zrobiło